Komentarze: 0
Witam serdecznie Mam na imię Grzegorz i od wczoraj (11.10.2015) przebywam w holenderskim mieście Groningen. Celem pobytu jest miesięczny staż na lokalnym Uniwersytecie- Hanze University of Applied Science. Czas ten poza nauką oraz możliwością poprawienia zdolności lingwistycznych zamierzam wykorzystać na poznanie miasta Groningem i prowincji o tej samej nazwie oraz w miarę możliwości pozostałej części kraju na czele z Amsterdamem i Hagą.Chciałbym zobaczyć jak wygląda tu życie zwykłych ludzi, jak działają instytucje publiczne, jak wygląda infrastruktura, a przede wszystkim jakimi ludźmi są Holendrzy. Ponieważ pomimo integracji europejskiej (czy jej chcemy czy nie) uważam, że pomiędzy mieszkańcami różnych państw wciąż możemy zaobserwować spore różnice. Moje wcześniejsze doświadczenia związane z pobytem w Szkocji oraz we Włoszech (na północy i na południu) pozwoliły mi osobiście poznać ludzi zamieszkujących te kraje oraz ich zwyczaje, a także szeroko rozumiany sposób funkcjonowania państwa. Jak to wygląda w Holandii - zapraszam do śledzenia mojego bloga - Holandia według mnie.
Tak jak pisalem poprzednio dzisiaj skupię się na zilustrowaniu naszej wizyty w gospodarstwie Pana Rene. Ponadto zamieszczam kilka zdjęć Morza Północnego:) oraz krajobrazu wsi holenderskiej.
Dzisiaj mieliśmy okazje spotkać się z lokalnym rolnikiem. Pan Rene mieszka w malej miejscowości Kloostenburg nad samym morzem.
Posiada 140 ha gospodarstwo, na którym zdecydowaną większość uprawy stanowią ziemniaki. Ponadto uprawia cebule, a także zbiera zboże, które jednak sieje tylko dla zachowania odpowiedniego płodozmianu. Północna Holandia daje tutejszym rolnikom „handicap”w postaci bardzo dobrych gleb, dzięki można osiągać naprawdę wysokie plony ( U naszego gospodarza: 11t/ha – pszenicy i 42-45 t/ha ziemniaków).
Ziemniaki nie są przeznaczone do jedzenia. Są to ziemniaki do sadzenia. Pan Rene eksportuje je do kilkudziesięciu krajów. W tym m.in. Angoli, Senegalu, Pakistanu, Azerbejdżanu oraz nawet do ogarniętej wojną Syrii – bo jak tłumaczy – wojna wojną ale ludzie musza coś jeść.
Ponadto na dopiero co wybudowanej nowoczesnej stodole ( w której temperatura i nawiew sterowane są z komputera) ma zainstalowane panele fotowoltaiczne w liczbie 300. Poza tym posiada jeden duży wiatrak, z którego wytwarzana energia jest sprzedawana do lokalnej grupy energetycznej. Czy to opłacalne? tak, ale wiatrak tylko i wyłącznie dzięki dopłacie rządowej do tzw. zielonej energii. Rząd dopłaca nieco ponad 50% za każdy wytworzony kW. W przeciwnym razie Pan Rene nie zdecydowałby się na taką inwestycje, która kosztowała bagatela blisko 1 mln Euro. Kontrakt z rządem został podpisany na 15 lat. To trochę podobnie jak w północno-wschodniej Austrii, gdzie miałem okazje gościć przed dwoma laty w prowincji Burgenland słynącej z wykorzystywania odnawialnych źródeł energii. Wszystko fajnie wyglądało ale koszt tamtejszych inwestycji był ogromny – a o zwrocie zainwestowanego kapitału można zapomnieć zapewne przez kilkadziesiąt lat.
Wracając do naszego gospodarza – ciekawie odpowiedział na pytanie o Wspólną Politykę Rolną UE i rządowe działania wspierających rolnictwo? – Z Unii dostaje dopłaty w rocznej wysokości 40 tys. Euro rząd dopłaca do produkowanej energii. Pomimo tego wolałbym zrezygnować z tej pomocy, gdyby państwo mi tyle nie zabierało. A ile zabiera? Zależy od roku, plonów, ale zdarza się że musze zapłacić najwyższa stawkę od podatku dochodowego, która wynosi 52%. ! Przekroczenie najwyższej stawki podatkowej nie jest wcale takie trudne, ale o podatkach napiszę kiedy indziej. Podsumowując ten wątek Pan Rene stwierdził, że wolałby zrezygnować z tych dotacji, byleby tylko Państwo trzymało się od niego z daleko.
Nasz gospodarz chęcią powiększyłby swój areał, ale to nie takie proste i tanie. Nie takie proste bo dodatkowe hektary trzeba by odebrać od morza, tak jak wcześniej zrobił to z około 80 ha. Miałby ochotę na kolejne 60 ha ale cos w rodzaju programów natura 2000 zabrania mu tego. Nie takie tanie bo hektar pola w Holandii kosztuje 60 tys Euro!
Wkrótce postaram się zamieścić zdjęcia z tej wizyty.